niedziela, 5 stycznia 2014

Weekendowy wikt i opierunek na Warmii.






     Zawsze będę fanką ucieczek z wielkiego miasta. Pomimo, że w jednym z nich mieszkam, i kocham je miłością bezwarunkową, nie wyobrażam sobie, aby od czasu do czasu nie wyrwać się z miejskiej dżungli. Kocham wynajdywać i fotografować takie "obrazki" codzienności znacznie bardziej niż piękne krajobrazy czy np piękne osoby. Tak już mam.

czwartek, 2 stycznia 2014

Zachary.






          Wyobraź sobie, że w Twoim pokoju nagle pojawia się żywa, fioletowa żyrafa. Zawał serca murowany, a dla niego to jak np włączenie telewizora - coś, co przyciąga uwagę, ale specjalnie nie szokuje. Gdy się tak nad tym zastanowić, to niezły czad z tym dziecięcym umysłem, co nie? :)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Na jagody.






     Lato, piękna pogoda, 3 przyjaciółki z dzieciństwa i działka pełna owoców. W perspektywie kolejnych nijako-zimowych tygodni, tamte chwile wydają się szczególnie bezcenne. Od razu nasuwa mi się na myśl: "Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba."

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Hey, hi, hello.








     Nie zgadzam się z tym, że wszystkie dzieci są urocze i słodkie. Ja tam widuję na co dzień również małe brzydale które bywają o wiele bardziej interesujące niż ich rówieśnicy o urodzie cherubinka.
I pomimo, że Zachary do brzydali zapewne nie należy to ma coś, co mają niemal wszystkie inne dzieci - naturalność która jest wg mnie podstawą do zrobienia ciekawego zdjęcia.



poniedziałek, 2 grudnia 2013

Talk to the hand.






     Tak właśnie było z owym jegomościem całe życie. A powiedzenie "Kto mieczem wojuje, od miecza ginie" potwierdziło się w tym przypadku w 100%.
R.i.P K.O.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Neverending winter...






     Myślę, że owo zdjęcie dobrze oddaje niezdecydowaną zimę, która gościła u nas na przełomie 2012/13.
Roztopy po raz pierwszy, roztopy po raz drugi, roztopy po raz trzeci?

poniedziałek, 18 listopada 2013

Wszyscy mają mambę - mam i ja!

       Witajcie,

    nie jestem profesjonalną fotografką - co będzie widać na załączonych obrazkach -  ani pisarką, więc może się zdarzyć, że na pytanie "Co autor miał na myśli?" nie zawsze znajdzie się odpowiedź ;).
Jednakże zdarzyło mi się parę razy usłyszeć, że mam dobre oko do zdjęć i że czasem uda mi się ciekawie ująć w słowa rozmaite zjawiska. Jako, że jest taka szansa, iż nie mamy 9 żyć jak koty czy kilkunastu jak bohater gry komputerowej, dlatego też ośmielę się zająć swoją osobą trochę przestrzeni internetowej ku radości (mam nadzieję) ogółu jak i swojej.  

     Inspiracją dla nazwy bloga był  jeden z utworów Florence & The Machine - zespołu, którego muzyka jest w stanie wywołać we mnie zaskakujące odczucia.






   
GW1E